czwartek, 8 grudnia 2016

List do Amy Winehouse

Hej Amy !
Dawno mnie nie było.
Miesiąc jak nie więcej.
Więc co u ciebie się działo ?  U was ?
Ja właśnie zrozumiałam jaką suką jest moja  " koleżanka " , bo przyjaciółką ją nie nazwę.
Jest za sztuczna - aż boli.
Tak naprawdę chciałabym móc mieć tyle siły w sobie co ty .
Jeju  byłaś bardzo silna - zawsze robiłaś to co chciałaś , mówiłaś co chciałaś i postępowałaś jak chciałaś  .  Zazdroszczę ci tego.
Bardzo.
Wiesz ja się boje.  Nie jestem brana za taką jaką jestem naprawdę. Boje się być sobą, bo nie chce być znienawidzoną.
Ostatnio coraz bardziej wyrażam swoje zdanie i się ciesze , ale i tak źle się trochę z tym czuję.
Moje przyjaciółki czasem mi nie wierzą w co mówię , gdy im zdradzam coś , bo mówią, że jestem tak wygadaną osobą , że to dziwne , że im nie mówię.
Ale to chyba normalne nie ?
Mogę mówić dużo , co nie znaczy , że zaraz wygadam im całą prawdę o mnie.
O mojej przeszłości która będzie ze mną długo  - o rzeczach które wiem tylko ja.
Myślę, że jak kiedyś się otworzę to i tobie powiem Amy.    
Długo się zastanawiałam do kogo chciałabym napisać ten list, bo jest to akurat ciężkie.
Posiadanie tylu autorytetów a wybranie tylko jednego...
Wszyscy jesteście świetni , ale boli mnie fakt, że teraz młodzież coraz bardziej o was zapomina.
Może i jestem "głupią piętnastką , która nie wie nic o życiu " , ale stanowczo obiecuję was, że zawsze będę z wami , bo jesteście dla mnie bardzo ważni , jesteście dużą częścią mojego życia.
Przepraszam , że tak długo o mnie , nie skupiłam się na tobie. Następnym razem będzie lepiej , musiałam ci się wygadać , teraz jest mi lepiej. Dziękuję Amy !


                                                                                                          Pozdrawiam
  

piątek, 18 listopada 2016

List do Judy Garland

Dzień dobry Judy !
Do Ciebie piszę akurat pierwszy raz i mam nadzieję, że jesteś z tego powodu zadowolona.
Ano i mam nadzieję, że wszyscy nie jesteście na mnie źli, że tak dawno się nie odzywałam.
Mam teraz naprawdę dużo na głowie. Jutro idę na pogrzeb mojego dziadka - walczył w II Wojnie Światowej i przeżył. Jestem z niego dumna , jednak tęsknie za nim.
Czuje się źle , jakbym niewystarczająco  dużo z nim czasu , ten niedosyt, że mogłam z nim więcej rozmawiać , że mogłam częściej przychodzić.
Ostatnio dużo wali się w moim życiu.
Rak mózgu wujka , śmierć dziadka , dziwne sytuacje.
Wyszłam z pro-any w te wakacje ogólnie więc jestem bardzo zadowolona- pomimo że zostanę anorektyczką niepraktykującą ciesze się że to już za mną.
Nie chcę już sobie o tym wszystkim przypominać co się działo , ale wiem że kiedyś wam na pewno opowiem -bo przy was mogę się otworzyć.
Jak i również nie bać tego czy będziecie mnie osądzać czy nie .
No więc Judy, wiesz że byłaś śliczna ?
Twój głos też był oszałamiający !
Popełniłaś samobójstwo czy połknięcie tabletek ( za dużej ilości ) było przypadkiem?
Przepraszam że chcę tak na chama wejść w wasze życie, ale bardzo mnie to interesuje.
Byliście wspaniałymi ludźmi i mieliście wspaniałe osobowości .
Zazdroszczę wam, że byliście tak oryginalni.
U nas w naszym świecie wszyscy jesteśmy tacy sami - nikt się nie wyróżnia.
Przepraszam , że tak długo mnie nie było.
Nie złośćcie się na mnie :')
Nadrobię to obiecuję , ale tymczasem muszę uciekać.
Przepraszam Judy obiecuję,  że napisze do ciebie za niedługo i dłużej pogadamy o tobie okej  ?
                                                                                                           Pozdrawiam

                                                                                                           

niedziela, 30 października 2016

List do Johna Lennona

Hej John!
Co u ciebie, hę ?
Jeszcze nie pisałam do ciebie listu  no i nigdy nie zastanawiałam się za bardzo nad twoją osobą ,ale ostatnio mnie zainteresowałeś.
Wiesz nie żyjesz. Zginąłeś w 1980 roku przez postrzelenie. Nie wiem czy to odpowiednia śmierć dla takiej osoby jak ty. Był to zwykły przypadek ? A może zamach na ciebie he ?
W każdym razie zawsze byłeś pomysłowym człowiekiem.
Dlatego pisze do ciebie.
Ostatnio straciłam wenę, bardzo chciałabym do was pisać, ale nie umiem już w pewien sposób.
Czy ja się poddaje ?
Nie chce pisać postów na siłę , bo wtedy nie przenoszą tego co chcę aby przenosiła i nie mają takich emocji.
Co powinnam zrobić ?
Czuję się naprawdę zagubiona w tym wszystkim.
Z resztą co ja robię , użalam się nad sobą ?
Ugh mam tego naprawdę dość ...
Wiesz jestem zadowolona z tego, że mnie zainteresowałeś . Gdyby nie ty nie było by tego posta , który i tak mnie do końca nie zadowala. No dobra co poradzę huh ?
                                                                                                                 Pozdrawiam



sobota, 22 października 2016

List do Jimiego Hendrixa

Witaj Jimi !
Wiesz całkiem niedawno się na ciebie natknęłam.
Prawdopodobnie dlatego, że szybko zmarłeś, a gdy byłeś znany ja miałam zaledwie 2 latka.
Współczuję ci, zmarłeś z bardzo dziwnego powodu - no wiesz zakrztusiłeś się wymiocinami.
Myślę, że to nie była śmierć godna ciebie no ale co poradzę.
Wiesz ostatnio jestem chora , gorączka kaszel i te sprawy.
Czasami bardzo chce mi się wymiotować.
Kiedy duszę się kaszlem zastanawiam się co ty czułeś.
Teoretycznie dusiłeś się prawda ?
Śmierć przez uduszenie jest bardzo bolesna. To smutne, że twoje ostatnie chwile na Ziemi były tak bolesne.
Co jeszcze chciałeś zrobić w życiu ?
Zginąłeś w wieku 27 lat , całe życie było przed tobą , więc na pewno miałeś jeszcze jakieś niespełnione marzenia nie ?
O czym myślałeś w momencie , gdy umierałeś ?
Jestem ciekawa jakim byłeś człowiekiem, bo tak naprawdę znam cię z twoich tekstów , wywiadów i opinii innych ludzi.
No ale nie zawsze to co jest nam pokazywane jest prawdą, może to tylko gra aktorska i tym podobne.
No cóż jest mi przykro, że nigdy się tego nie dowiem ,a uwierz jesteś kolejną osobą, której nie daje w spokoju odejść. Mam nadzieje że nie masz mi tego za złe.
                                                                                                         Pozdrawiam

czwartek, 20 października 2016

List do Kurta Cobaina

Hej Kurt !
Tu znowu ja w moim drugim liście.
Zmieniło się coś od tamtego czasu?
Myślę, że nie dużo. Jestem może trochę bardziej zmęczona.
A, więc wiesz mam zamiar kupić twój dziennik.
Przynajmniej na razie, bo wiesz czytając go weszłabym w twoje życie.
To dziwne, bo z jednej strony już nie żyjesz , a z drugiej to tak jakby twoja prywatna rzecz.
Mam mętlik w głowie jednak chce być jeszcze bliżej i bardzo chciałabym to przeczytać. Może to trochę głupie.
W pewien sposób brak mi ciebie. Nigdy nie znałam cię w rzeczywistości- wiem tylko tyle ile podają media, internet, filmy , muzyka czy książki. Jednak chciałabym cie bardziej poznać.
Naprawdę nie wierze że popełniłeś samobójstwo.
Czy jakbyś żył utworzylibyście nowy album i ruszyli w trasę koncertową ?
Nie wiem co powinnam teraz napisać. Mam tyle do przekazania, że nie wiem jak to obrać w słowa.
Może następnym razem mój list do ciebie będzie lepszy ?
Po prostu chcę to z siebie wyrzucić, myślę, że rozumiesz o co mi chodzi.
Mam taką nadzieję. Zastanawia mnie to jak ludzie to postrzegają, bo heh no wiesz pisze na blogu listy do zmarłych osób. TO raczej nie jest jakiś normalny blog, no ale co zrobię.
Taka jest moja rzeczywistość - martwa w pewien sposób, ano i jestem od was uzależniona.
jednak nie ważne co, nie przestanę do was pisać.
Miłego wieczoru Kurt. 
                                                                                                             Pozdrawiam

List do Jima Morrisona



Hej Jim !
Pisze do ciebie pierwszy list.
Mam nadzieję, że się cieszysz, bo będzie ich dużo.
Wiesz, zastanawia mnie jak zginąłeś.
Oficjalnie - atak serca.
Teoretycznie - przedawkowanie heroiny.
Zastanawiam się, co jest prawdą a co kłamstwem, bo wiesz znaleźli cię w wannie pełnej zimnej wody. Tyle, że takim sposobem ratuje się przedawkowanie heroiny, więc jaka jest prawda ?
Myślę, że naprawdę było Ci ciężko.
Nie tylko dlatego, że się okazało, że umarłeś, ale po prostu było ci ciężko w życiu.
Huh. Ostatnio wpakowałam się w niezłe gówno - nie nie w narkotyki.
Tylko raczej taka szkolna sprawa. Żałuję tego i nawet trochę się boje co z tego teraz będzie.
Mam takie szczęście, że akurat jestem chora i nie muszę przez tydzień być w szkole.
Jednak i tak się boje huh.
Jak tam jest Jim ?  W niebie piekle lub może innym miejscu w którym jesteś ?
Jesteś tam może z Amy , Amelią , Kurt'em lub innymi zmarłymi artystami ?
Powiedz Jim, byłeś kiedykolwiek szczęśliwy ?
A może zakochany ?
Jakie to jest uczucie ?
Hah, na dziś kończę . Niedługo może napisze kolejny list , bo wiesz, albo nie - lubię do was pisać.
Jest to w pewien sposób coś osobistego , ale lubię to .

                                                                                                               Pozdrawiam



wtorek, 18 października 2016

List do Amelii Earhart

Droga Amelio.
Byłaś jak ptak wiesz ?
Latałaś wysoko, nikt nie mógł cię uziemić.
Chciałabym móc tak jak ty wznieść się w niebo, miałaś dużo fanów.
Pokonałaś stereotyp, w którym kobiety są głupsze od mężczyzn. Całkiem sama przeleciałaś nad Atlantykiem.
Jesteś wspaniała, wiesz ?
Ciekawe czy naprawdę umarłaś.
Wiesz media podawały że katastrofa lotnicza itd, ale jednak na pobliskiej wyspie były tak jakby twoje ślady.
Może tak na prawdę przeżyłaś i dożyłaś swoich ostatnich dni na tamtej wyspie.
Wiesz ludzie tęsknią i tęsknili za tobą.
Dawałaś im jakąś nadzieje, bo robiłaś to co chciałaś.
Chciałabym być jak ty- móc zrobić to co chcę zrobić, móc mówić to co chcę powiedzieć.
Jednak nie jestem na tyle odważna.
Ja po prostu gram odważna, niczym aktorka.
Zabawne nie ?
Heh.
Na pewno do ciebie jeszcze napisze , wiesz  ?  To nie jest ostateczne pożegnanie, bo wiesz ze  mną jest tak, że należę do grupy osób które nie pozwalają wam umrzeć w spokoju.
Tak samo jak Kurtowi i Amy.
Na razie się jednak żegnam, bo to dopiero wstęp mojego listy więc wiesz do potem.

                                                                                                           Pozdrawiam

poniedziałek, 17 października 2016

List do Amy Winehouse

Hej Amy !
Wiesz Amy... byłaś wspaniałą kobietą.
Nigdy się nie poddawałaś, zawsze 110%.
Podziwiam cię, jednak tak szybko odeszłaś.
Zastanawiam się jak by to było gdybyś żyła. Ciągle pisałabyś te piosenki, które tak łatwo odcinają nas od zwykłego świata ?
Czy ludzie w trudnych momentach śpiewali by z tobą " No No No" ?
Tyle artystów nie żyje i tak mało wiemy na temat ich życia.
Jeju jestem taka chciwa.
Wiesz Amy... właśnie pokazałam, że nie szanuję twojej prywatności. Żal mi siebie, ale co poradzę.
Gdy oglądam twoją biografie czuję jakbym wchodziła na chama w twoje życie. Może i nie ma cie teraz tutaj - na ziemi, jednak dalej, niektórzy twierdzą, że jeszcze nie umarłaś.
Będziesz żyła tak długo, aż ostatnia osoba cię  zapomni.
Trochę smutne, bo wiesz w pewien sposób ludzie nie dają ci nawet w spokoju umrzeć.
Jednak nie dziwie im się, bo wiesz sama do nich należę.
Chciałabym ci coś powiedzieć, ale jednak kiedy przychodzi co do czego to języka braknie.
Może kiedy indziej, następnym razem.
Myślę, że to dobry powód by napisać jeszcze jeden list do ciebie, nie ?
Na razie zadowól się tym skrawkiem moich myśli.

                                                                                                             Pozdrawiam

List do Kurta Cobaina

Drogi Kurcie.
Siedzę nad twoją biografią, oglądam filmy o tobie i wsłuchuję się w twój głos.
Jak mogłeś tak zostawić wszystkich ?
Miałeś tyle w swoim życiu.
Byłeś spokojny , czasem bardziej czasem mniej i przygnieciony swoją popularnością.
Miałeś żonę i córkę.
Odszedłeś od nich i zniknąłeś.
Nie chciałbyś zobaczyć swojej córki ?
Nie znam cie, nie uczestniczyłam w twoim życiu i nie wiem co się w nim do końca działo, ale wszyscy ubolewali nad twoją śmiercią.
Było to samobójstwo czy zabójstwo ?
Przecież byłeś taki szczęśliwy- miałeś dziecko, żonę i wydaliście album In Utero z którego byłeś tak zadowolony.
Czemu się odciąłeś od wszystkich , zniknąłeś? 
Nie ważne co będzie zawsze będziesz miał fanów.
Pomimo tego, że wiem, że nigdy tego nie przeczytasz czuję potrzebę napisania tego.
Byłeś świetny, utalentowany. Twój głos zawsze sprawia, że zatapiam się w muzyce.
Uwielbiam każdą twoją część jaką poznałam.
Nie wierzę, że to było samobójstwo i nie uwierzę.
Czasem nawet podejrzewam Courtney Love, że może to jednak nie ty lecz twoja żona strzeliła z pistoletu.
Przecież list pożegnalny nie był pisany twoim pismem, a drugi list, który podarowałeś Courtney mówił o tym że chcesz od niej odejść.
Czytając twój dziennik -  wszystkie zapiski , szkice i inspiracje- czuje się jakbym wchodziła ci do życia na chama , z buciorami.
Jak dla mnie to nie zniknąłeś.
Jesteś żywy.


                                                                                                                      Pozdrawiam